Komunikat o błędzie

Deprecated function: The each() function is deprecated. This message will be suppressed on further calls w menu_set_active_trail() (linia 2404 z /home/slowak/domains/slowak.edu.pl/public_html/includes/menu.inc).

Sprawozdanie z rajdu pieszego z dnia 06. 06. 2009r.

Uczestnicy rajdu:


  1. Izabela Chmura
  2. Anna Lekowska
  3. Sura Anna
  4. Jakub Benedyk
  5. Piotr Jurkiewicz
  6. Magda Magoła
  7. Katarzyna Petruch
  8. Żaneta Pokorny
  9. Krystyna Rachwał
  10. Piotr Szopiński
  11. Monika Żygadło

Opiekunowie:

  • Halina Piekiełko
  • Krzysztof Piekiełko

Rajd został zorganizowany na życzenie tegorocznych absolwentów, a jego zamysłem było symboliczne pożegnanie szkoły na łonie natury. Do grupy absolwentów dołączyła liczna grupa obecnych uczniów. Na pierwszy termin rajdu (30 maja) zgłosiło się łącznie 40 uczestników. Niestety, ustawicznie padający deszcz był przyczyną przesunięcia rajdu na następną sobotę. Mieliśmy nadzieję, że pogoda będzie łaskawsza. Cały tydzień padało mniej lub więcej, trochę przebłyskiwało słońce. W gruncie rzeczy nie było pewności czy nie będzie padał deszcz. A trasa rajdu była długa (ok. 25 km ).

W sobotę o godz. 720 wyruszyliśmy autobusem PKS do Rybotycz. Już było wiadomo, że z owej licznej grupy przybyło 11 osób i to byli prawdziwi rajdowicze, którym nie straszny wiszący nad głowami deszcz. Autobus wiózł nas długo okrężną drogą przez Darowice, Sierakośce, Nowosiółki Dydyńskie - "dokoła świata", jak powiedział kierowca. Trochę mżyło jak wyruszyliśmy żółtym szlakiem z Rybotycz na Kopystańkę.i od tego momentu nie rozstawaliśmy się z rozmokłymi ścieżkami i oślizłą mazią błotną. Przyroda w pełnej wiosennej krasie osładzała nam jednak wystarczająco trudy wędrówki. Dla rozległej panoramy Pogórza Przemyskiego aż po horyzont warto było dotrzeć pod krzyż na Kopystańce. Po dłuższej regeneracji sił fizycznych i psychicznych ruszyliśmy przez ukwiecone łąki, kierując się na Koniuszę.

W znacznej oddali na skraju lasu dostrzegliśmy lochę z małymi warchlakami. W ciszy szliśmy dalej i chwilę później zauważyliśmy stado okazałych jeleni. Ptaki, motyle i małe sarenki towarzyszyły nam gdy szliśmy przez łąki. Las przywitał nas strasznym błotem, ogromnymi kałużami, ścieżka była rozjechana ciągnikami. Głębokie koleiny wypełnione błotnistą mazią, pocięte drzewa, porozrzucane, połamane gałęzie, świeże trociny wymieszane z błotem. Niestety, to smutny widok - efekt pracy drwali .Na Szybenicy odpoczynek i dalej niebieskim Szlakiem Papieskim przez buczynę urozmaiconą ogromnymi jodłami. I tu znowu las zdewastowany ścinką drzew. Wędrówka przez las była długa i ciężka z powodu nieustającego błota i przeszkód z pościnanych drzew. Z radością przywitaliśmy drogę z czerwonym szlakiem. Już bardzo utrudzeni dotarliśmy pod "buka" na Wapielnicy. Ostatni odpoczynek i w stronę Zielonki. Już było widać Przemyśl, gdy dopadł nas wreszcie deszcz. Udało się, w końcu pogoda wytrwała prawie do ostatniej chwili.

Opracowała - Halina Piekiełko.

Galeria

Kategoria: